Obserwatorzy

piątek, 17 października 2014

Nowe życie, życie matki



Moje dziecko właśnie kończy 11 tygodni! Kiedy minął ten czas? Dopiero było gorące lato, ja leżałam i umierałam z gorąca z potężnym brzuchem i poobijanym od kopania prawym żebrem. Sypiałam w pozycji siedzącej, w samej bieliźnie z dręczącą na potęgę zgagą… a dziś moja córcia gada „mammmm” gdy nie podoba jej się już leżenie na brzuszku! Nie wiem czy świadomie mnie tak woła czy to tylko taka jej kombinacja na marudzenie, ale jest to takie cudne i przesłodkie! Ale od początku…
Julka narodziła się w najgorsze upały i choć pierwszy miesiąc jej życia był przeze mnie niedoceniony i dręczyłam się sama ze sobą to teraz jej zdjęcia i tamte chwile wspominam ze wzruszeniem.
Julcia przez pierwszy miesiąc jakby rozumiała, że jest dla mnie trudny, była istnym aniołem. Spała gdy miałam najgorsze bóle, nie protestowała gdy nosiła ją pół dnia babcia a drugie pół tata. Nie płakała więcej niż inne noworodki, choć miewała swoje momenty gdy kompletnie bez powodu płakała przez godzinę (ale ponoć to zupełnie normalne). Gdyby nie zaparcia Julcia płakałaby jedynie ze zmęczenia nie więcej ani mniej. Patrzałam się na nią jak w obrazek, analizowałam każda jej rysę twarzy, każdy włosek na twarzy, każdą rzęskę, oglądałam rączki. Do tej pory tak robię z resztą! Na uśmiech czekałam najdłużej, ten taki prawdziwy uśmiech na mój widok taki spontaniczny… Pojawił się ten wyczekiwany moment po 8 tygodniach, a ja zamiast odwzajemnić to ryczałam jak bóbr – ze szczęścia. Potem pojawiło się gruchanie, pierwsze „agu” i „a ge”. A teraz to cudne „mammm” mówione z żalem jakby mówiła: mamo ratunku. I mimo, że jest małym leniuchem, bo główkę podnosi tylko raz na jakiś czas to kocham ją najmocniej na świecie i traktuję każdą chwilę jak cud, chłonę każdą sekundę jej życia. Traktuje wszystko tak jakby na drugi dzień już miało zniknąć.
Wszystko się pozmieniało dzięki Niej. Gdy minęła pierwsza sekunda jej życia to zaczęła się pierwsza sekunda mojego nowego już życia. Życia pełnego nowych wyzwań, nowych przeżyć, doznań i wrażeń. Życia, w którym moje serce wypełniło się miłością nieskończoną. Życia, które sprawia, że nie jestem już tylko żoną, ale matką. Przede wszystkim jestem mamą!
Matką, która jest chce być tarczą chroniącą ją od złego. Matką, która skoczy za nią w ogień. Matką, która będzie przy niej zawsze na dobre czy złe. Matką, która nigdy nie przestanie kochać. Mam dla kogo żyć…   

1 komentarz:

  1. To piękne jak zmienia się nasze życie. Przestawiają priorytety, kiedy pojawia się maleństwo. Poczytałam trochę Twojego bloga i uważam, że zasługujesz na nominację do Liebster Blog Award. Więcej szczegółów u mnie http://wczesniakicodalej.wordpress.com/2014/10/25/nominacja-do-liebster-blog-award/

    OdpowiedzUsuń