Dostajemy wypis ze szpitala i z
naszą śliczną kruszynką wchodzimy do domku pachnącego świeżutką pościelą z kolorowymi pluszakami i wesołą karuzelą nad łóżeczkiem.
Aż tu nagle uświadamiamy sobie, że nie ma już za ścianą pokoju sztabu lekarzy,
położnych ani pań od noworodków, które powinny nam pomóc przy maleństwie. Mnie
ogarnęła panika i pytanie „Czy ja sobie poradzę??”. Moja piękna córeczka
przecież się zaraz obudzi, zacznie płakać i co wtedy? I na co zacznie płakać?
Pieluszka? Jedzenie? A może ją coś będzie bolało? Skąd mam wiedzieć kiedy ma
porę spania i dlaczego płacze moje maleństwo???
Przede wszystkim wzięłam głęboki
wdech, opanowałam się i…
Usiadłam z Julcią i nasłuchałam
płaczu. Zaopatrzyłam się w butelkę, wodę do picia, herbatkę i próbowałam czy
chce pić, czy jest głodna, zmieniałam pieluszkę, zmieniałam ubranko, masowałam
brzuszek, kładłam na brzuszek, tuliłam aż w końcu trafiłam o co chodziło. A co
najważniejsze to od samego wejścia do domu zaopatrzyłam się w czystą kartę
papieru, długopis i utworzyłam sobie tabelkę, która wyglądała mniej więcej tak:
Karmienie
|
Sen
|
Aktywność
|
Kupka
|
·
Mleko sztuczne: godzina rozpoczęcia karmienia
i ilość mililitrów
·
Karmienie piersią: godzina rozpoczęcia i
zakończenia karmienia
|
Godzina, w której dzidzia zapadła w sen i o
której się obudziła
|
Godzina wybudzenia się dziecka i jakie czynności
były wykonywane (np. zmiana pieluszki, masaż brzuszka, leżakowanie itp.)
|
Godzina, w której dziecko się załatwiło
|
Prosta tabelka, a mnie ułatwiła
życie. Przede wszystkim w ten sposób mogłam poznać Julki rozkład dnia i podporządkować
się jemu. Dowiedziałam się kiedy mogę ją spokojnie wykąpać, kiedy ma porę na
dłuższą drzemkę i mogłam z nią wyjść wtedy na spacer, żeby pospała na świeżym
powietrzu. Oczywiście ta rozpiska ma charakter ogólnikowy, dzieci nie żyją
dokładnie co do godziny, przecież to małe człowieczki, ale ma to za zadanie
określić czy nasze dziecko je co godzinę czy też co trzy, czy zjada całe porcje
mleka albo czy też lubi jeść na raty. Ile czasu lubi spać w dzień, a ile w nocy i
czy wypróżnia się regularnie czy nie. O to wszystko później wypyta nas położna
i pediatra. Poznajmy się z maleństwem i sami ułatwmy sobie życie, przecież nikt
nie chce żeby dziecko płakało bez powodu! Oczywiście nie poznamy kruszynki w
dwa dni, mnie zajęło to półtora miesiąca. Przede wszystkim pierwszy miesiąc to
czas oswajania się ze sobą nawzajem i ze wszystkim dookoła. Mamy są zwykle w
rozsypce, boli je brzuch po cesarce albo krocze po naturalnym porodzie, są w
depresji a maleństwa się pomalutku normują. Słuchają i przyzwyczajają się do
odgłosów w domu, czują emocje mamy i pomaleńku pokazują co lubią i kiedy.
Najprostsza metoda zapoznania się z własnym dzieckiem to jego obserwacja i
nasłuchiwanie dźwięku płaczu, bo przecież to jest jego język, maleństwo nie
potrafi mówić!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz